W Serbii polityka „kłamstw i policzków” prezydenta Vučicia już nie działa

Dziewięć miesięcy po zawaleniu się wiaty dworca kolejowego w Nowym Sadzie, w którym zginęło 16 osób i wybuchł powszechny protest przeciwko prezydentowi Serbii Aleksandarowi Vučičowi, ten ostatni nie zdołał stłumić protestów ulicznych pomimo brutalnych represji. To oznaka jego słabnącej władzy, jak donosi belgradzki tygodnik „Vreme”.
Aleksandar Vučić zrobił wszystko, co w jego mocy, aby usunąć studentów i obywateli z ulic, na które wyszli protestując przeciwko korupcji i brakowi praworządności. Pod koniec stycznia wezwał nawet Miloša Vučevicia do rezygnacji ze stanowiska premiera po tym, jak aktywista jego Serbskiej Partii Postępowej (SNS) posunął się tak daleko, że roztrzaskał szczękę studenta Akademii Sztuk Pięknych w Nowym Sadzie kijem baseballowym.
Zgodnie ze swoim politycznym szkoleniem od Vojislava Šešelja [przywódcy serbskich radykałów nacjonalistycznych, jednego z inicjatorów wojny w byłej Jugosławii w 1991 roku], Vučić najpierw próbował gróźb, zastraszania i wysyłania małych grup bandytów i chuliganów w służbie SNS przeciwko studentom. Prezydent Serbii udawał wówczas ojcowską pobłażliwość wobec młodych powstańców; wyciągnął do nich rękę pojednania i zaoferował zakup mieszkań bez odsetek. Jednak gdy studenci nazwali go „niekompetentną instytucją” , Vučić poczuł się bardzo urażony. Rozpoczął frontalny atak medialny na studentów, nazywanych obecnie „blokerami-terrorystami” [bloker to pejoratywne określenie serbskich studentów, którzy blokują ruch uliczny i uniwersytety].
Skorzystaj ze specjalnej oferty cyfrowej, aby uzyskać nieograniczony dostęp do wszystkich naszych treści.
Courrier International